Droga ciągle nieodkryta

– Dzięki Domowemu Kościołowi wszystko jest w naszym życiu „bardziej” – mówi Sylwia, która od pięciu lat idzie za radami ks. Franciszka Blachnickiego.

W 30. rocznicę śmierci Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego w legnickim kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski spotkali się ci, których zachwyciła droga do Boga, stworzona przez wspomnianego kapłana. Mowa oczywiście o deuterokatechumenacie wprowadzanym w życie przez formację Ruchu Światło-Życie.

W diecezji legnickiej są obecne chyba wszystkie gałęzie tego Ruchu: od Oazy dzieci i młodzieży, przez Oazę dorosłych, Domowy Kościół, Unię Kapłanów Chrystusa Sługi czy członkinie Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła. W kościele na Osiedlu Mikołaja Kopernika pojawili się przedstawiciele wszystkich gałęzi.

Eucharystii przewodniczył bp Zbigniew Kiernikowski, obecny ordynariusz diecezji legnickiej a przed prawie 50 laty uczestnik pierwszych rekolekcji w Krościenku prowadzonych przez ks. Franciszka Blachnickiego. W homilii pasterz diecezji legnickiej podkreślał wartość katechumenatu jako drogi formacji prowadzącej do Boga. Otworzenie się na Jego działanie sprawia, że Bóg może czynić możliwym to, co po ludzki wydaje się niemożliwe.

Niektórzy uczestnicy spotkania mieli okazję spotkać śp. ks. Blachnickiego. Były to spotkania normalne, ludzkie. Wie coś o tym Irena Chłapowska, która mimo, że obecnie jest w Instytucie Niepokalanej Matki Kościoła, podczas pierwszego spotkania z ks. Blachnickim obiecała sobie, że nigdy już nie pojedzie na oazę wakacyjną.

– Miałam wtedy 14 lat i nic nie rozumiałam z tego co mówił. I można powiedzieć, że skłamałam bo zaczęłam wracać co roku. Te wakacyjne i śródroczne rekolekcje zdecydowały jak potoczyło się moje późniejsze życie. Bez przesady mogę powiedzieć, że bez nich mogło by go nie być – mówi Irena Chłopkowska. – Miałam możliwość przeczytania wszystkich stron pamiętników duchowych księdza Blachnickiego. To są piękne zapiski, ciągle odkrywam coś nowego. To jest ten nurt, moja droga do Boga. Wiem, że jest ona bardzo dobra i myślę, że ciągle nieodkryta. Sam ksiądz Blachnicki mówił, że jest to droga i wizja skierowana do XXI wieku. Wszystko przed nami. Nie mamy jeszcze owoców, bo jest to jeszcze wiosna tej idei – mówi kobieta.

W Ruchu jest bardzo dużo osób, które chociażby z racji daty urodzenia, nie miały możliwości spotkania z ks. Blachnickim. Mimo tego ruch który on stworzył zachowuje swoją żywotność i propozycję do dzisiaj.

– Z mężem jesteśmy w Domowym Kościele od pięciu lat – mówi Sylwia Świerczyńska z Legnicy. – Byliśmy w duszpasterstwie akademickim i gdy ono się skończyło, mieliśmy w życiu pustkę. Bardzo dobrze wypełnił ją Domowy Kościół. Tutaj znaleźliśmy z mężem konkretną formację. To nam się podoba i bardzo rozwija naszą wiarę. Odkrywamy swoje miejsce. Czujemy, że powinniśmy zacząć służyć innym w Kościele. Wszystko jest teraz „bardziej”. Widzimy, że bycie niedzielnym katolikiem to za mało. Widzimy, że można bardziej i mocniej wejść w relację z Bogiem i innymi ludźmi. Naprawdę, wszystko jest „bardziej” – mówi legniczanka.

Jędrzej Rams Gość Niedzielny